Stefan Bania jest freelancerem, który projektuje aplikacje webowe. Wcześniej pracował w korporacjach. Nauczyły go, jak odnaleźć równowagę między życiem osobistym, a zawodowym. Uważa, że praca też jest miejscem do realizowania swoich pasji. Interesuje się rozwiązaniami smart city. W wolnych chwilach uprawia żeglarstwo.
Czym się zajmuje?
Jest z wykształcenia inżynierem. Całe swoje życie związał z branżą IT. W latach 90 najpierw budował sieci osiedlowe na Pomorzu. Wtedy był właścicielem niewielkiej firmy. Specjalizowała się w zakładaniu lokalnych sieci. Własna firma pokazała mu, że polski przedsiębiorca ma też pod górkę.
Potem pracował dla międzynarodowych korporacji. Dowiedział się w nich, czym jest świat biznesu i korporacyjny ład. Nauczył się pracy w międzynarodowym zespole. Współtworzył globalne projekty. Jednak zdaniem Stefana Bani praca w korporacji ma też swoje ciemne strony.
W pracy trafił na wyścig szczurów. Była też walka o najlepsze wyniki. Dlatego zrezygnował z pracy w korporacji i został freelancerem. Obecnie ten zawód pozwala mu pracować bez ograniczeń. Może wykonywać zlecenia z dowolnego miejsca. Od kilku lat realizuje projekty IT swoich klientów jako freelancer.
Spełnia marzenia
Jego pasją jest żeglarstwo. Na morzu czuję się wolny. W morskiej podróży odnajduje szczęście. Wsłuchuje się w szum fal, które go odprężają.
Zwiedził mnóstwo akwenów wodnych i stref klimatycznych. Od fiord Norwegii aż po gorące piaski Karaibów. Przed nim jeszcze mnóstwo podróży żaglowcem. Uwielbia morskie podróże. W końcu to ojciec zaraził go tą pasją. Po prostu jest wielkim miłośnikiem żeglarstwa.
Gdy był dzieckiem, jego ojciec często opowiadał o dalekich podróżach. Te historie sprawiały mu dużo radości. Ojciec powtarzał, że będzie z niego dumny, gdy postawi na biurku tabliczkę z napisem „„Stefan Bania zdobywca 7 kontynentów”.
Dodaj komentarz